Architektura postmodernistyczna jak żadna inna do tej pory rozpoczęła zabawę formą architektoniczną na ogromną skalę. Odrywając się od sztywnych i zunifikowanych zasad modernizmu odpowiedzi na pytanie jak powinna wyglądać architektura zaczęto szukać w odniesieniach do elementów architektury klasycznej, zabawie kształtem i kolorem czy indywidualnych pomysłach projektanta bądź inwestora na to jak budynek powinien wyglądać. Tak właśnie postmodernizm zapoczątkował erę na miszmasz z nieograniczoną liczbą i pochodzeniem elementów, powodując tym samym ogromne rozszczepienie w architekturze. Pozwoliło to na jednoczesne myślenie o miejscu i kontekście z akcentem kładzionym jednocześnie na człowieka i coś więcej niż wpasowanie się w krajobraz i stworzenie jednolitej fasady, ale wyjątkowej i często bogatej przestrzeni. Bogactwo, w tym kontekście przywodzi na myśl raczej nadmierną ornamentykę, często inspirowaną formami nie architektonicznymi, co w rezultacie skutkowało licznymi negatywnymi opiniami skierowanymi w kierunku pomo. Tutaj pojawia się zjawisko metafory i symboliki, które stało się podstawową cechą panującą w postmodernistycznym kręgu. Liczne nawiązania do architektury dawnej, czerpanie poszczególnych elementów i zestawianie ich ze sobą w niekonwencjonalny, a nawet żartobliwy czy ironiczny sposób spowodowały, że architektura postmodernistyczna przez wielu przestała być traktowana poważnie. Przyjęto bez większych sprzeciwów, że pomo jako następca modernizmu mający wyswobodzić architekturę z ograniczających ją barier nie do końca udźwignął swą nowoczesną rolę. Anarchistyczna wizja nowego świata nie odpowiedziała na nurtujące nas pytania i nie znalazła tego czego w architekturze poszukiwaliśmy. Postaram się jednak udowodnić na przykładzie realizacji szwajcarskiego architekta Mario Botty, że ta postmodernistyczna narracja, czyli próba negacji idei modernizmu i odnalezienia nowego sposób budowania znalazła pozytywne ujście i jest dowodem na wybitność postmodernizmu.
Jako przykłady wybrałam te budynki, które w szczególny sposób oddają charakterystykę twórczości Mario Botty, pokazując kolejne etapy rozwoju architekta oraz spójność jego dorobku. Te, które były tworzone i inspirowane mistrzowską pracą Louisa Kahna, Carla Scarpy czy Le Corbusiera, z którymi Botta współpracował, bądź te które stanowią wynik jego późniejszych rozważań. Pierwszym przykładem będzie budynek szkoły w miejscowości Morbio Inferiore z 1977 roku. Idealnie dobrane proporcje, stonowana i nienarzucająca się bryła rozciągająca się horyzontalnie nie przytłaczają, a wręcz zachęcają do zaglądnięcia do środka. We wnętrzu również zachowana została otwartość i płynność w planie oraz pewien subtelny rytm. Modułowy, powtórzony kilkukrotnie układ, horyzontalne rozłożenie okien z podziałami czy odkryty beton przywołują na myśl architekturę brutalistyczną. Całość budynku wraz z rzeźbą ulokowaną na froncie stanowi piękny i estetycznie spójny przykład budowania przestrzeni jaka jest szkoła oraz łączenia architektury, otoczenia i ludzi. W kolejnym przykładzie Botta również przywołał brutalistyczną formę i budulec. Projekt sali gimnastycznej w Balernie z 1977 roku łączy w sobie prostotę, wyrafinowany detal i funkcjonalizm. Złożona z dwóch elementów, kubiczna bryła została częściowo uniesiona nad ziemię i oparta na ścianie ze szklanych pustaków oraz masywnej kolumnie. We wnętrzu oprócz podobnych betonowych grubości oraz niezbędnego wyposażenia sali znajdziemy kasetonowy sufit przedzielony jaskółkowym oknem.
Rozpoczynając wątek domów jednorodzinnych warto wspomnieć jeden z wcześniejszych projektów Botty; dom jednorodzinny w Cadenazzo z roku 1971. Mamy tutaj do czynienia z, wydawać by się mogło, prostą bryłą o formie prostopadłościanu, jednak zawiera ona w sobie lekki, wynikający z konstrukcji ornament. Oprócz ciekawie zestawionych okrągłych okien z pasmami pionowych otworów, które otwierają dom na rozpościerający się pejzaż, uwagę zwraca szczególnie jedna z fasad wykończona ażurowo ułożonymi betonowymi bloczkami. Otwory zostały wypełnione szkłem, co dodatkowo doświetla wnętrze. Użycie betonu i nienachalna kompozycja w piękny sposób odsłania jego surowość i chropowatość, a pokazując konstrukcję budynku architekt w niewymuszony sposób używa materiału do stworzenia “dekoracji”. Betonowe bloki znajdują zastosowanie w wielu projektach Botty, często w różnych konfiguracjach, układach tworząc ciekawe i zróżnicowane efekty. Jeżeli chodzi o kolejny z nich to jest to wznoszona w Stabio w latach 1980-1983 Casa Rotonda. Cylindryczny kształt uformowany z betonowych bloków został podzielony symetrycznymi wycięciami i zorientowany względem stron świata. Otwory stały się naturalnym usytuowaniem dla cofniętych względem muru okien. To cofnięcie i jednoczesne wysunięcie betonowej masy na pierwszy plan daje wrażenie bezpiecznej i zharmonizowanej przestrzeni, a nawet czegoś w rodzaju schronu czy twierdzy. Od drugiej strony, oprócz analogicznych wycięć pojawiła się masywna kolumna zawierająca wewnętrzną klatkę schodową. Całość została zwieńczona elementem dekoracyjnym o trójkątnym przekroju. Drobnymi zabiegami, które sprawiają, że masa budynku jest lżejsza jest zróżnicowanie ułożenia betonowych bloków, które oprócz standardowego ułożenia w poziomie zostały zróżnicowane w pionie. Choć największy efekt został osiągnięty dzięki ustawieniu ich pod kątem w górnej części budowli.
Inny przykład to dom z Morbio Superiore. Tutaj spotykamy się ponownie z symetrycznym wycięciem fasady i umieszczeniem w tym miejscu okien doświetlających wnętrze oraz świetlika. Ciekawie rozwiązana została też fasada główna, która została wygięta w łuk tworząc idealnie wyłapującą światło powierzchnię. Drobne prostokątne elementy ustawione pod kątem zostały naprzemiennie zestawione z pasmami płasko leżących bloków, tworząc rozrzeźbioną, rustykalną dekorację i pozwalając na piękną grę światła w załamaniach I na wypukłych powierzchniach fasady. 
Przechodząc do nieco późniejszych projektów pozwoliłam sobie przywołać dom z 1992 w Daro. Ciekawe podejście do ukształtowania planu budynku będące hybrydą kwadratu i szpiczastej formy zakotwicza dom w zboczu góry na której stoi. Wycieniowanie fasady układem bloków pod kątem, podobnie jak w Morbio Superiore, zostało dodatkowo wzmocnione jej uskokowym wycięciem, wprowadzeniem przeszkleń oraz łukowej, łagodnej, stalowej konstrukcji górującej nad całością masy budynku. Wszystko zachowane zostało w rygorystycznie-geometrycznym porządku, z wprowadzeniem osiowej symetrii i fortyfikującym murem oraz wzmocnione surowością betonu, która stała się częstym motywem przewijającym się w projektach Botty.
Przenosząc się na chwile poza Szwajcarię, która była głównym obszarem pracy twórczej Mario Botty, przywołam przykład japoński - Muzeum Sztuk Współczesnej Watari w Tokio z 1990 roku. Budynek usytuowany jest na trójkątnej działce, ograniczony z jednej strony arterią komunikacyjną, boczna ulicą z drugiej strony oraz innym, mniejszym budynkiem od tyłu. Fasada wyznaczona jest przez jasne betonowe pasy przecięte przez cieńsze, czarne, betonowe płytki układające się w wertykalny ciąg, I zakończona prostokątnym otworem przy zbiegu ścian. Drzwi wejściowe ulokowane zostały centralnie na ścianie gdzie fasada napotyka na wyprowadzoną poza budynek elipsoidalną klatkę schodową, będącą jednocześnie wyjściem ewakuacyjnym. Całość została zwieńczona cylindryczną betonową formą z okrągłymi oknami. W kolejnym przykładzie mamy do czynienia z zastosowaniem podobnej ornamentyki, będącej jednocześnie konstrukcją budynku, która nienachalnie tworzy charakter miejsca. Całe wnętrze kościoła św. Jana Chrzciciela w Mogno zostało zbudowane na zasadzie naprzemiennie leżących jasnych i ciemnych warstw kamienia. Budynek jest nowoczesną odpowiedzią Botty na stojącą tam w XVII wieku kaplicę zniszczoną w czasie lawiny, która nawiedziła miasteczko w 1986 roku. Archaizująca forma została wzniesiona na planie owalu wpisanego w prostokąt, który przechodzi w ścięte pod kątem oraz zwieńczone oknem okrągłe sklepienie. Dzięki światłu wpadającemu z góry budynek staje się lekki, można zobaczyć ciekawe działanie ornamentu użytej konstrukcji, który zderza się z masywnością i topornością kamiennej fasady.
Jednym z bardziej charakterystycznych przykładów, który przypomina te najbardziej znane wybryki postmodernizmu jest kompleks mieszkaniowy w Novazzano. Jedyne, co łączy go z innymi mniej udanymi budynkami I zabawą w budowanie XX- wiecznych zamków to postmodernistyczny kolor. Zabudowa została uformowana w kształt podkowy z centralnym placem oraz niżej położonym trawnikiem, z którego przez most jesteśmy prowadzeni w dół do niewielkiego centrum handlowego. Niskie bloczki została zróżnicowana kolorystycznie pod względem złożoności formy. Kolor żółty położony na głównej bryle został połączony z łososiowym oznaczającym występujące części fasady w kształcie litery T z okrągłymi otworami i półkolistym stalowym zwieńczeniem nad balkonem znajdującym się na ostatnim piętrze, natomiast niebieski użyto do stolarki i form pośrednich pomiędzy żółcią i różem. Na tyle jeden z bloków zakończony jest rodzajem krytego portyku z okrągłymi wycięciami w pionowych rytmicznie ułożonych płaszczyznach ścian. Te przejścia dają bardzo ciekawy wizualnie efekt, co widoczne jest na wielu fotografiach z tego miejsca.
W realizacjach Botty dostrzegamy takie przykłady architektury, w których, jak można by przypuszczać, niekończąca się i niczym nieograniczona “zabawa” formą spotyka się z racjonalnym podejściem i przełożeniem postmodernizmu na powagę i monumentalność, a to wszystko opakowane w wyrafinowany kostium. Uwagę zwraca też kolorystyka przewijająca się w realizacjach. Botta wykorzystuje bowiem atuty surowego i barwionego betonu, często pojawiają się też ciemniejsze antracytowe barwy oraz brąz i ceglana czerwień. Ta pluralistyczna i z lekko oderwana od rzeczywistości narracja do której przyzwyczaiły nas, budzące nie z rzadka i na nieszczęście architektury postmodernizmu odrazę czy powodujące śmiech budynki, w twórczości Botty zyskuje bardziej świeży i otwarty na odbiorcę wyraz. Jest tutaj pewnego rodzaju niedopowiedzenie, które ciekawi, zastanawia i zachwyca. Zarówno w pierwszych projektach powstałych w czasach rozkwitu architektury postmodernistycznej jak i w tych z początku XX wieku możemy zobaczyć pozytywnie zachowawczą i nieprzerysowaną kontynuację idei postmodernizmu. Szczególna symbolika, brak nachalnej metaforyczności i sztywnych konotacji w wielu przykładach z Botty powoduje, że budynki pomimo swojej masy stają się lekkie, szlachetne i szczere w odbiorze. Według mnie jest to architektura bardzo spójna i skutecznie przekazująca w wyrazie idee postmodernizmu, ale nie nadmiernie skodyfikowana, nie narzucająca się otoczeniu, natomiast mocno utwierdzająca swój byt i taka która ma swoje miejsce, czas i swoją nieocenioną wartość. Postmodernizm często brnął w przerysowanie, wręcz karykaturalne podejście i sztuczne kreowanie przestrzeni i mimo najlepszych chęci architektów do ograniczania się i zamykania w niewygodnych ramach. Natomiast Botta w tym wszystkim znajduje złoty środek, zarówno w kontekście, w metaforze swojej architektury; w starym, ale na nowych zasadach i ze świeżym spojrzeniem.


^